Nie wiemy kto pierwszy i kiedy powiedział, że poezja łączy ludzi. Przekonać się w tym mieli okazję ci, którzy w sobotę, 24 marca 2018 roku przyszli do Iwano-Frankiwskiego Akademicznego Obwodowego Teatru Lalek im. Marijky Pidhirianky. Odbyło się tutaj 5 spotkanie z poezją w ramach corocznego wieczoru poetyckiego „Poezjo, jak Ci na imię?”, który ma wszelkie podstawy zostać uznany za tradycyjny. Zarówno przez to, że był to pierwszy mały jubileusz, jak i to, że z roku na rok spotkanie cieszy się co raz większą popularnością. W związku z tym wieczór poezji został przeprowadzony nie w sali widowiskowej Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego, jak to było dotychczas, a w Teatrze Lalek. W ubiegłym roku na spotkanie z poezją do Centrum przyszło tylu ludzi, że przestrzenna i gościnna sala widowiskowa CKPiDE była nie wstanie wszystkich pomieścić.

Ponad 20 młodych uczestników tegorocznego święta poezji, przygotowało dla stanisławowskiej publiczności ciekawy i godny podziwu program. Bez nich, mówi organizator widowiska, Pani Renata Klęczańska, naprawdę nic by nie zrobiła. Młodzież pokazała swój talent, że chcą, że potrafią, że są zgrani i rozumieją się.

Recytowano poezje klasyków polskiej i ukraińskiej literatury: Iwana Franki, Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta, Haliny Poświatowskiej i Tarasa Szewczenki. Jak zawsze nie zabrakło poezji śpiewanej. Były również występy taneczne oraz indywidualne wykonania muzyczne.

Główny i niezmienny organizator święta Pani Renata Klęczańska z Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego mówi, że podczas przygotowywania scenariusza, wybierając wiersze poetów, w tym roku zwróciła uwagę na polskich noblistów i klasyków. W tym roku nie było na przykład poezji Adama Mickiewicza i Łesi Ukrainki. Natomiast zdecydowaliśmy wspomnieć o autorach, którzy często są pomijani uwagą słuchaczy, którzy są mniej znani lub nie znajdują się w programie nauczania w szkołach. A może ludzie nie poświęcają odpowiednią ilość czasu tej twórczości i nie zwracają uwagi.

- Nie stosowałam żadnych zasad, dobierając autorów. Zależało mi na Herbercie, gdyż Sejm RP przyjął uchwałę ustanawiającą rok 2018 Rokiem Zbigniewa Herberta. I Kamila Zejnałowa bardzo dobrze sobie z nim poradziła, bo to bardzo trudny wiersz, bez rymu. Zależało nam też na utworze „Mury” Kaczmarskiego. Mamy w tym roku 100-lecie odzyskania Niepodległości Polski. I ten utwór, który zabrzmiał w dwóch językach, polskim i ukraińskim, to takie połączenie walki „Solidarności” i Majdanu. To ma tak wiele wspólnych cech. I ta piosenka powinna w serca słuchaczy też pewne refleksje wnieść – jak łatwo możemy tą wolność stracić. – powiedziała Pani Renata Klęczańska.

Swoją obecnością wieczór poetycki zaszczycili miejscowi młodzi autorzy: Julia Sudus, Własta Własenko, Ludmyła Linnyk, Łesia Szkoropaniak, Włodzimierz Harmatiuk. Każdy z autorów dodał organizowanemu wydarzeniu swojego kolorytu, czytając własne wiersze lub śpiewając piosenki. Niektóre z wierszy obecnych na sali autorów recytowały dzieci. I było to niesamowite nie tylko dla widzów, ale i samych autorów – słyszeć swoje teksty inaczej, niż zwykle słyszą we własnym wykonaniu – powiedziała po spotkaniu Ludmyła Linnyk. Własta Własenko zdradziła tajemnicę, że wiersz, który przeczytała na scenie, wybrała podczas widowiska, ponieważ tak ją poprowadziła atmosfera spotkania. Julia Sudus, która dwa lata temu wykonała na imprezie pieśń Bułata Okudżawy, tym razem śpiewała utwór Edyty Geppert „Nie żałuję”. Śpiewaczka zachwyca poetkę emocjami i głębią uczuć. Włodzimierz Harmatiuk zaprezentował wiersz o rozmowie z Jezusem. Jego wiersze są niezwykle przejmujące, osobiste i intymne zarazem, wyjątkowe i przenikliwe często do łez.

Cały program trwał prawie dwie godziny. Widownia, wychodząc z sali po jego zakończeniu, mówiła, że nie chcą iść do domu, że chcieliby jeszcze. Takie refleksje to chyba największa nagroda dla organizatorów i artystów.

Z widowni widać pięknie przygotowane przedstawienie. Natomiast, jak mówi dyrektor Centrum Pani Maria Osidacz, za kulisami święta „Poezjo, jak Ci na imię?”, zostaje kilkumiesięczna bezinteresowna i mrówcza praca uczestników, organizatorów i wolontariuszy.

- Za kulisami jest ciężka praca, łzy, emocje, zerwane głosy, smutek z nienauczonego jeszcze tekstu, ale tydzień czy kilka dni przed imprezą mamy pełną mobilizacje, kiedy wszyscy odczuwają odpowiedzialność i wiedzą, że to od nich zależy sukces tego wydarzenia. Myślę też, że sukces tej imprezy jest też w tym, że uczestnicy dają z siebie wszystko. I widownia to odczuwa i odwzajemnia. Dziś wystąpili tutaj młodzi artyści, którzy świetnie potrafią mówić zarówno po polsku jak i po ukraińsku. Poezja potrafi przeszyć człowieka na wylot, potrafi łączyć, łączyć kultury, języki, ludzi, emocje. Nie łączy językowo, tylko emocjonalnie. – powiedziała dyrektor Osidacz.

To był pierwszy mały jubileusz święta poetyckiego organizowanego przez Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Iwano-Frankiwsku (d. Stanisławowie), który rozpoczął się od kameralnego wieczoru „dla swoich” a rozwinął się w wydarzenie, które zapewne zostanie jedną z wizytówek Centrum na poziomie miejskim. Kto wie, dokąd poprowadzi poezja swoich miłośników w poszukiwaniu jej nazwy…

Zdjęcia: Dmytro Demianiw, Wołodymyr Harmatiuk

Partnerzy

Współpraca

Partnerzy medialni


Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Up