Karolina Lanckorońska na tarasie pałacu w Rozdole, 1938 r.
(Fot. Archiwum Nauki PAN i PAU, sygn. KIII-150, j. 329)

Karolina Lanckorońska (1898-2002) – polska historyk sztuki, nauczycielka akademicka Uniwersytetu Jana Kazimierza, żołnierz Armii Krajowej, więzień obozu koncentracyjnego Ravensbrück, oficer prasowa 2 Korpusu Polskiego Polskich Sił Zbrojnych, po 1945 roku najszerzej rozpoznawalna działaczka Polonii we Włoszech, inicjatorka i współzałożycielka Polskiego Instytutu Historycznego w Rzymie.

Pochodziła z rodu arystokratycznego herbu Zadora, była córką hrabiego Karola Lanckorońskiego i jego trzeciej żony Małgorzaty von Lichnowsky. Ojciec z zawodu był prawnikiem, a z zamiłowania historykiem sztuki, kolekcjonerem obrazów, właścicielem ogromnych majątków i pałaców w Rozdole, Komarnie, Jagielnicy. Był człowiekiem szczerze oddanym cesarzowi, dlatego powierzono mu opiekę we dworze carskim w dziedzinie sztuki. Stąd wzięła się miłość Karoliny do sztuki.

Mimo bliskich związków Lanckorońskich z austriackim dworem i wiedeńskimi elitami rodzina zachowała mocną więź z kulturą polską. Podczas I wojny światowej Karol zorganizował w swojej posiadłości ośrodek rekonwalescencyjny dla polskich żołnierzy. Kilkunastoletnia Karolina pracowała tam jako sanitariuszka. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku rodzina przyjęła obywatelstwo polskie, a Lanckoroński zaangażował się w odzyskiwanie poloników rozproszonych w zaborze austriackim.

Po wojnie Karolina Lanckorońska studiowała w Wiedniu historię sztuki. W 1926 roku na Uniwersytecie Wiedeńskim obroniła doktorat. Zajmowała się głównie zagadnieniami sztuki baroku i twórczością Michelangelo di Buonarroti. W 1935 habilitowała się na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie na podstawie rozprawy „Dekoracja malarska kościoła II Gesu w Rzymie” i została zatrudniona na tej uczelni jako docent, kierownik Katedry Historii Sztuki na Wydziale Humanistycznym.

Karolina Lanckorońska, koniec lat 40-tych XX wieku (Fot. ze zbiorów autora)

Wydarzenia wojenne opisała w książce „Wspomnienia wojenne 22 IX 1939 – 5 IV 1945” (Kraków, 2003), która obecnie jest cennym źródłem informacji o Galicji w tym skomplikowanym okresie.

Wojna zastała ją w Rzymie. Niezwłocznie powróciła do Lwowa. Po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną przez pewien czas kontynuowała wykłady na uniwersytecie. Zaangażowała się w działalność konspiracyjną Związku Walki Zbrojnej. Przysięgę złożyła w styczniu 1940. Wobec zagrożenia aresztowaniem przez NKWD skorzystała z możliwości wymiany ludności między terenami polskimi okupowanymi przez ZSRR i hitlerowskie Niemcy i 3 maja 1940 roku przeszła na ziemie okupowane przez Niemcy. Służyła w szeregach Związku Walki Zbrojnej, a następnie w Armii Krajowej (porucznik). Z polecenia dowództwa konspiracyjnego brała udział w pracach uznawanej przez Niemców Rady Głównej Opiekuńczej (RGO) w Krakowie, utrzymując m.in. kontakt z wieloletnim przyjacielem rodziny, arcybiskupem krakowskim Adamem Sapiehą.

Powierzono jej najniebezpieczniejszy odcinek pracy na rzecz więźniów, a to dlatego, że jej wysokie rodowe pochodzenie, biegła znajomość języka niemieckiego, kultura, takt a jeszcze jej szalona odwaga otwierały dla jej działalności drzwi do gestapowskich urzędów. Od stycznia do maja 1942 roku pracowała w Stanisławowie jako zarządca komisaryczny RGO dla 17 powiatów Galicji Wschodniej. Jej działalność zaczęła jednak wzbudzać coraz większe podejrzenia okupanta.

Kres działalności Karoliny Lanckorońskiej położyło jej aresztowanie 12 V 1942 roku w Kołomyi podczas zebrania RGO. Stąd przewieziono ją ponownie do Stanisławowa, gdzie znowu stanęła przed Hansem Krügerem, szefem tamtejszego gestapo. Na wstępie zakomunikował jej, że na podstawie wcześniejszych zeznań trafi do obozu w Ravensbrück. Godne przyjęcie tego oświadczenia wzburzyło Krügera. Zirytowany jej manifestowaniem patriotyzmu, przyznał się do współudziału w zamordowaniu profesorów lwowskich.

Karolina Lanckorońska i grupa polskich studentów na Uniwersytecie w Rzymie, 31 VII 1947 r.
(Fot. ze zbiorów autora)

Podczas przesłuchania Lanckorońskiej, sprowokowany jej zarzutami o szykanowanie Polaków, Krüger przyznał się, że:

„Przecież my, kiedy wkraczamy, zawsze już mamy gotowe spisy tych osób, które mają być aresztowane. To zawsze tak jest. Wie pani, gdzie również tak było?” – tu roześmiał się dziko. „We Lwowie! Czy pani wie, o czym mówię w tej chwili? We Lwowie!” – znowu wydał dziki śmiech. „Tak, tak. Profesorowie Uniwersytetu! Ha, ha, to moje dzieło, moje! Dziś, gdy pani już nie wyjdzie, mogę jej to powiedzieć! Tak, tak, w… (tu wymienił jakiś dzień tygodnia, wydaje mi się, że czwartek) – kwadrans po trzeciej rano…”.

„Teraz patrzał mi w oczy. Mam wrażenie, że widział, że tym razem mu się udało, że strzał był celny, bo się wyraźnie cieszył. Mnie się tymczasem zdawało, że mi ktoś wbija młotkiem w mózg takie słowa: „A więc oni nie żyją, a mordercą jest TEN!”.

Krüger tymczasem mówił dalej: „Tak, wtedy byłem we Lwowie krótko, z oddziałem gestapo, przydzielonym do Wehrmachtu. Poszliśmy zaraza dalej na wschód, później wróciłem tutaj”.

Karolina Lanckorońska przy biurku, Rzym 1992 r. (Fot. ze zbiorów Polskiej Akademii Umiejętności)

Przeciwko hrabiny toczyło się śledztwo. Po dwu tygodniach pobytu w więzieniu i licznych przesłuchaniach trafiła do ciemnicy:

„Poszłam ze strażnikiem, który mnie zaprowadził do dużej, nadzwyczaj brudnej celi w suterenach. Gdy wchodziłam, widziałam przez okno u góry pod sufitem, jak sam Kruger, stojąc na dworze, zamykał mi żelazne okiennice. Strażnik drzwi zatrzasnął i zamknął na klucz. Zostałam w ciemnościach, ale byłam sama i to mi było przyjemne. Trzy razy dziennie zapalano na krótko światło – na jedzenie i sprzątanie... Wyglądało na to, że ta ciemnica to ostatni etap przed – podwórkiem – i starałam się nastroić odpowiednio, ale nawet tutaj wracało przeczucie, że będę żyła. Egzekucje odbywały się nadal na podwórku, z mojej nowej rezydencji można tylko było liczyć strzały… Byłam sama i byłam spokojna”.

O aresztowaniu Karoliny Lanckorońskiej i skazaniu jej na śmierć w Stanisławowie usłyszał jej brat w radiu w Szwajcarii. Uniknęła śmierci dzięki wstawiennictwu u Himmlera członków włoskiej królewskiej dynastii sabaudzkiej. Ze Stanisławowa przewieziono ją do Lwowa. W lwowskim więzieniu przy ulicy Łąckiego przebywała od 8 lipca do 27 listopada 1942 roku. Tam na ręce Waltera Kutschmanna, jednego z szefów gestapo w Drohobyczu, złożyła obszerny, 14-stronicowy raport dotyczący zamordowania profesorów lwowskich, obciążający Krügera. Jeden egzemplarz trafił do rąk rektora Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, profesora Stanisława Kulczyńskiego (1895-1975). Ze Lwowa przewieziono ją do więzienia w Berlinie przy Alexanderplatz, skąd 8 stycznia 1943 roku trafiła do obozu w Ravensbrück. 5 kwietnia 1945, miesiąc przed zakończeniem wojny, została zwolniona z obozu dzięki interwencji Carla J. Burckhardta (1891-1974), ówczesnego przewodniczącego Czerwonego Krzyża.

Po wojnie Hans Krüger okazał się na zachodzie Niemec, gdzie udawał siebie za wroga nazistów. Chciał zatrudnić się do pracy państwowej, ale wtedy był podejrzany o popełnienie przestępstwa. W 1965 roku został oficjalnie oskarżony o zbrodnie popełnione na terenach okupowanych. W 1967 roku odbył się proces, w którym Krüger przyznał się, że kierował gestapo w Stanisławowie, ale nie przyznał się do osobistego zaangażowania i odpowiedzialności, licząc na śmierć wszystkich świadków. Natomiast polska hrabina Lanckorońska, której udało się przeżyć, niespodziewanie pojawiła się na posiedzeniu sądu. To zniszczyło całą obronę, a Krüger został skazany na dożywocie. Jednak w 1986 roku został zwolniony. Zmarł dwa lata po zwolnieniu.

Profesor Karolina Lanckorońska zmarła 25 sierpnia 2002 roku w Rzymie. Została pochowana na rzymskim cmentarzu Campo Verano.

Tekst: Piotr Hawryłyszyn

Partnerzy

Współpraca

Partnerzy medialni


Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Up