Fot. Oleksa Butczak

W Iwano-Frankiwsku, 14 grudnia 2022 roku otworzono wystawę „Mamo, ja nie chcę wojny”, przedstawiającą rysunki polskich dzieci z okresu II wojny światowej, oraz dzieci ukraińskich, które ucierpiały w wyniku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wydarzenie zorganizowało Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego we współpracy z Iwanofrankiwską Radą Miejską, Konsulatem Generalnym Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie oraz Agencją Komunikacji Publicznych Perfect PR.

„Są to bardzo wymowne, przejmujące prace. Mimo iż dzieli je odstęp 76 lat, są bardzo do siebie podobne. Historia się powtarza. Na rysunkach dzieci polskich widzimy tanki, rakiety, rozwalone miasta, rozbite domy, dużo krwi i bólu. To samo rysują dzieci ukraińskie. Ta inicjatywa pozwala pokazać światu, co się dzieje w Ukrainie. To jest taki krzyk do świata, żeby coś zrobił, aby to powstrzymać, bo dzieci wciąż umierają, siedzą w piwnicach, nie mają możliwości się uczyć, bawić, chodzić na spacery” – powiedziała Alina Czirkowa, członek zarządu Centrum Kultury Polskiej.

Wystawa „Mamo, ja nie chcę wojny” to wspólny projekt ukraińskiej inicjatywy „Mamo, ja widzę wojnę”, który zgromadził około 14 tyś. rysunków ukraińskich dzieci, świadków i ofiar działań wojennych, oraz Polskiego Archiwum Państwowego, które przechowuje ponad 7 tyś. prac polskich dzieci w Archiwum Akt Nowych w Warszawie.

Fot. Oleksa Butczak

„Zbrodnie są takie same, może sprzęt jest nowocześniejszy, ale zagrożenie jest z powietrza i z lądu. Traktowanie ludzi jest tak samo okrutne. Ukraińcy używają dziś słowa „raszyści”. To jest połączenie Rosji, która napadła na Ukrainę z metodami faszystowskimi. Wydaje mi się, że ta wystawa potwierdza to, że te metody są takie same. Zbrodnie nazistowskie niczym nie różnią się od tego, co robi teraz Rosja. Chcemy uwrażliwiać cały świat na los Ukrainy” – mówiła Eliza Dzwonkiewicz, konsul generalna Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie.

Dotychczas wystawa została przedstawiona w ponad 50 państwach świata. Pokazywano ją m.in w Nowym Jorku, Brukseli, Luksemburgu, Dusseldorfie, Rejkiawiku, Baku oraz innych miastach. Obecnie wystawa wędruje Ukrainą. W Iwano-Frankiwsku, dawnym Stanisławowie przy placu Adama Mickiewicza można będzie ją obejrzeć do 27 grudnia.

„Nasze dzieci są już całkiem inne. To poprzez wojnę. Poprzez twórczość wyrażają swoją pozycję. Całe pokolenie naszych dzieci doświadczyło wojnę. Kto pochodzi z Buczy, Irpienia – dużo widzieli. Dzieci dowiedziały się, czym są alarmy, odłączenia światła, więc bardzo ważna jest wygrana w tej wojnie. Chce się, by następne pokolenia nie wiedziały, czym jest wojna i cierpienie, żeby dzieci malowały, jak będziemy zazieleniać miasto, budować nowe sale gimnastyczne, robić coś wyjątkowego” – powiedział Rusłan Marcinkiw, mer Iwano-Frankiwska.

Fot. Oleksa Butczak

Mimo upływu czasu tragedia wojny się powtarza, a dzieci znowu rysują czołgi, samoloty, broń, ból i śmierć. Dzieci są najbardziej wrażliwą grupą społeczną, a przeżycia wojenne najmocniej zapieczętowują się im w pamięci. Całe to zło, nienawiść, strach wpisują się w ich wspomnienia na zawsze. Swoimi dziecięcymi serduszkami najmocniej i najszczerzej przeżywają cierpienia swojej Ojczyzny i swojego narodu.

Zadaniem światowych liderów, polityków, obrońców praw człowieka i wszystkich ludzi dobrej woli jest obrona najbardziej bezbronnych – dzieci. Świat po raz kolejny nie poradził sobie z tym zadaniem. Znów w wyniku działań wojennych dzieci umierają, są ranne, porywane, siedzą w piwnicach pod ostrzałami. Nie mają normalnego dzieciństwa. Toteż jeszcze większa odpowiedzialność spoczywa na ludzkości, by jak najszybciej powstrzymać tę wojnę i nie dopuścić kolejnych.

Tekst: Danuta Stefanko


Program Radia CKPiDE:


Zdjęcia: Ołeksa Butczak

Partnerzy

Współpraca

Partnerzy medialni


Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Up