Fot. Danuta Stefanko

We współpracy z Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Iwano-Frankiwsku, dawnym Stanisławowie lokalni historycy i krajoznawcy Petro Hawryłyszyn oraz Roman Czornenkij wydali książkę pod tytułem „Obozy dla internowanych i jeńców wojennych na terytorium Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej – Zachodniego obwodu Ukraińskiej Republiki Ludowej 1918-1919”. W rozmowie z Danutą Stefanko naukowcy opowiedzieli o trudnych kartach historii, związanych z wojną polsko-ukraińską na początku XX wieku, pracy nad publikacją, a także mówili o znaczeniu prawdy historycznej w budowaniu relacji międzynarodowych.


„Piszemy o czasach po I wojnie światowej, czasach dość trudnych. To jest też ciekawy okres w relacjach polsko-ukraińskich, ponieważ Ukraińcy przejęli władzę we Lwowie i 13 listopada 1918 roku oficjalnie powstała Zachodnioukraińska Republika Ludowa. Rzecz w tym, że Polacy uważali, że Galicja Wschodnia, Wschodnia Małopolska mają należeć do odnowionego państwa polskiego, więc zaczęła się wojna. Walka trwała do połowy lipca 1919 roku.

W ciągu tych miesięcy sporo się zdarzyło. Do takich wydarzeń należy powstanie obozu dla jeńców i osób internowanych. Oczywiście po każdej stronie tak było. Na terenie ZURL istniał nie jeden taki obóz. Myślimy, że największym z nich był ośrodek na Kosaczowie w przedmieściu Kołomyi. Dlatego zdecydowaliśmy napisać tę książkę, bo ukazało się sporo materiałów archiwalnych. Ten temat był białą plamą w historii. Myślę, że zaletą jest to, że napisali tę książkę ukraińscy naukowcy. To świadczy o naszej europejskości i gotowości rozmawiać na trudne tematy” – Petro Hawryłyszyn.

Fot. Andrzej Leusz


„Odkryliśmy ciekawą wizję tego, jak ówcześni ludzie postrzegali tamte wydarzenia. Znaleźliśmy wypowiedź Stepana Halibeja, komendanta wojskowego w Kołomyi, który nazwał wojnę polsko-ukraińską w latach 1918-1919 „wojną domową”. Co miał na myśli? Chodzi o to, że Galicja w tym okresie była Ojczyzną Ukraińców, Polaków, Żydów, Niemców, którzy tam mieszkali. Oni wszyscy uważali Galicję swoim domem. Trzeba było się pogodzić i zakończyć tę wojnę.

Tamta wojna była naprawdę europejska, ponieważ zarówno polska, jak i ukraińska strona przestrzegały ówczesnych zasad humanitarnych, takich jak Genewska i Haska Konwencje. Nie było powszechnego znęcania się nad jeńcami wojennymi czy internowanymi. W tych obozach nie odbywały się egzekucje. Niestety, zdarzały się zgony z powodu trudnej sytuacji gospodarczej – brakowało żywności i leków, pojawiały się różne choroby. Były to obozy, w których przez pewien czas przetrzymywano ludzi, uważanych przez władze ukraińskie za niebezpiecznych” – Roman Czornenkij.


„Ogólnie chodzi o losy ponad 10 000 osób. Mówiąc konkretnie o Kołomyi, o Kosaczowie, zgodnie z dokumentami co najmniej 3 484 osoby były tu utrzymywane. Te liczby mieszczą w sobie losy przedstawicieli różnych grup społecznych – od polityków, księży, wojennych, do zwykłych nauczycieli czy rolników. Trzeba pamiętać, że podobna sytuacja było też po innej stronie. Polacy też mieli swoje obozy. To były czasy wojenne, te tereny były zniszczone. Tragedia dwóch narodów. Jeśli przypuścić, że polscy i ukraińscy liderzy dogadaliby się i podpisali jakąś umowę, byłoby dużo łatwiej.

Fot. Nowy Kurier Galicyjski

Praca historyka to przede wszystkim praca archiwalna. Im więcej źródeł archiwalnych, tym poważniejsza jest książka, jest więcej faktów. Staraliśmy się umieścić w książce spisy jeńców i internowanych. Jest również metryka kościoła rzymskokatolickiego w Kołomyi, z której wiemy o zmarłych osobach z tego obozu. Zaletą książki są rzetelne dane faktologiczne. Sensem nauki jest poznanie obiektywnej prawdy” – Piotr Hawryłyszyn.


„Wyjaśnianie trudnych kwestii historii polsko-ukraińskiej niszczy podstawy intencji rosyjskiego agresora rozpalić wrogość, skłócić Ukraińców i Polaków. Kiedy rozmawiamy o skomplikowanych tematach z różnych okresów – dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa – agresor nie będzie mógł tego wykorzystać przeciwko nam. Ludzie, którzy nie znają historii, są narażeni na propagandę i kłamstwa. Jeśli będą prowadzone różne badania, ludzie będą rozumieli, gdzie jest prawda, a gdzie fikcja wroga” – Roman Czornenkij.


Ta dwujęzyczna publikacja jest dostępna w Bibliotece Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Iwano-Frankiwsku, dawnym Stanisławowie.

Kancelaria Prezesa Rady Ministrów

Up