Fot. Jerzy Tomaszewski
„Chciałem, by Warszawa była wielka. […] Teraz widzę ją przez okna w całej wielkości i chwale, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce, gruzy leżą, choć tam, gdzie miały być parki, dziś są barykady gęsto trupami pokryte, […] nie za lat 50, nie za 100, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i sławy” – słowa te wypowiedziane przez prezydenta stolicy Stefana Starzyńskiego we wrześniu 1939 roku były aktualne również w momencie wybuchu Powstania Warszawskiego.
Godzina „W” 1 sierpnia 1944 roku stała się zwieńczeniem dążeń do wolności i niepodległości narodu polskiego, przebywającego pod okupacją. Od przeciętnych mieszkańców stolicy tamtego okresu powstańców różniło męstwo, niezłomność i wierność idei zrzucenia z siebie jarzma niemieckiego. Były to osoby, które nad dobro własne, stawiały dobro Ojczyzny, dobro Polski walczącej.
Byli zwykłymi ludźmi, ludźmi, którzy popełniali błędy, ludźmi, którzy kochali, nienawidzili, cierpieli czy cieszyli się najkrótszymi chwilami spędzonymi z najbliższymi. Każde, najmniejsze nawet zwycięstwo, traktowali jako krok do dumnego odzyskania wolności. Powstańcy byli zmęczeni niekończącą się wojną, ale nie dawali sobie moralnego prawa do złożenia broni, do zaprzestania walki, czując obowiązek przed Rodakami, pragnąc dać pewność jutra swoim rodzinom.
Fot. Marian Grabski / Muzeum Powstania Warszawskiego
Mimo iż Powstanie Warszawskie zakończyło się klęską, a stolica została zrównana z ziemią, nikt nie może krytykować i oceniać, czy w ogóle było warto je rozpoczynać, gdyż podejmowane wówczas decyzje i walka wynikały ze szczerego pragnienia dobra dla swojego państwa i wiary w jego osiągnięcie. Osoby, o których dzisiaj pamiętamy, które szanujemy, stawały się, często, osobami bez przyszłości, ze złamaną teraźniejszością.
Tuż po wojnie, w niby już „niepodległej” Polsce, powstańcy stykali się z represjami, procesami sądowymi, zarzutami o „zdradę” narodu, wreszcie, wyrokami śmierci. Walcząc o dobro Ojczyzny, byli bezinteresowni – nie liczyli na honory i odznaczenia – kierowali się, najczęściej, miłością i szczerą wiernością Ojczyźnie. Bronili bezcennych wartości, którymi są miłość, patriotyzm, honor i gotowość oddać życie za bliźniego.
Trwająca na Ukrainie wojna jest dowodem na to, że ludzkość po raz kolejny nie wyciągnęła wniosków z dziejów przodków. Szczególnie w tych czasach, kiedy historia zatacza koło, trzeba pamiętać o bohaterskich, chociaż nierzadko tragicznych kartach przeszłości.
Tekst: Danuta Stefanko