Fot. Culture.pl

Kiedy 24 lutego 2022 roku nad ranem wybrzmiały pierwsze dźwięki eksplozji w różnych miastach Ukrainy, nikt nie przewidywał, że pełnowymiarowa wojna rosyjsko-ukraińska potrwa 3 lata. Wówczas liczyła się każda godzina, a największą radość sprawiały wiadomości o kolejnym odpartym ataku na stolicę. „Byleby Kijów przetrwał” – to zdanie można było usłyszeć w każdym domu. Symbolizm ukraińskiej stolicy, waleczność i męstwo obrońców dodawały otuchy i nadziei.

Wspomnienia z pierwszych dni rosyjskiej inwazji są jak widmo, ale nie da się ich wymazać z pamięci. Miasta, przygotowujące się do natarcia, nawet te położone wzdłuż zachodniej granicy Ukrainy. Puste ulice, patrole obrony terytorialnej. Setki wiadomości, telefony i zatroskane pytania: „czy możemy jakoś pomóc?”. Niewiarygodna solidarność, empatia, pragnienie przynajmniej jakoś złagodzić skutki tej tragedii dla ludności cywilnej i wesprzeć ukraińskich obrońców.

Gdy obrona ukraińskiej stolicy się powiodła, wielu odetchnęło z ulgą, myśląc, że najgorsze już za nami. Jednak ujawniły się masakry w Buczy oraz Irpieniu, a później kolejne wiadomości o masowych zagładach żołnierzy i cywili. Wówczas naród ukraiński i cały świat zdali sobie sprawę, że przeciwko Ukrainie nie walczą ludzie. Człowiek, który z racji swej natury dąży szczęścia, nie może być tak okrutny i mieć upodobanie w krzywdzeniu, torturowaniu, gwałceniu i mordowaniu takich samych ludzi jak on.

Fot. Reuters

Rosja walczy nie tylko przeciwko Ukrainie. Chociaż w okupacji państwa ukraińskiego ma interes geopolityczny i gospodarczy, jednak warto pamiętać, że każde państwo demokratyczne jest wrogo traktowane przez reżim kremlowski. Chodzi tu również o konflikt wartości. Fanatycznie zapatrzeni w imperialne ambicje rosyjscy okupanci nade wszystko cenią rządy żelaznej ręki oraz bezkarność na drodze osiągania celów politycznych.

Ceną rosyjskiego szaleństwa są matki ukraińskich obrońców – również Polaków – które czepiają się ostatnich skrawków nadziei, spodziewając się jakichkolwiek wieści o zaginionych synach i córkach. Zrozpaczone rodziny, które nie mogą przywrócić życia swoich bliskich. Młodzi ludzie, którzy nade wszystko pragną obronić najbliższych i zatrzymać falę barbarzyństwa, płynącą zza wschodniej granicy Ukrainy. Ludzie, którzy stracili normalną codzienność, ale nigdy nie stracą honoru.

Pękające serca rodziców, które straciły swoje dzieci. Niewysłowiony ból kobiet, które już nigdy nie wpadną w objęcia mężów, i mężczyzn, czyje żony poległy w obronie Ojczyzny. Samotność dzieci, które zostały bezlitośnie osierocone. Setki, tysiące strat wśród żołnierzy, medyków, wolontariuszy, dziennikarzy i cywili. Zgładzone miasta i wioski. Wciąż giną ludzie. Ukraina krwawi.

Fot. Maks Lewin

Mimo przelanych łez, mieszkańcy Ukrainy nauczyli się śmiać na tle dźwięków alarmu, walczyć o życie własne i bliskich na tle wybuchów, ruin i krwi, nauczyli się kochać mimo bólu i nienawiści, odpierać ataki mimo braku sił. Ostatnie 3 lata to czas straconych i odzyskanych nadziei, kłamstw i manipulacji, a równocześnie bolesnej prawdy i obrony sprawiedliwości. W tym tańcu śmierci tylko miłość umacnia.

Miłość do Ojczyzny pozwala walczyć z całą determinacją, oddaniem i ofiarnością. Miłość do ludzi pozwala pozostawać człowiekiem, broniąc godnie swoich rodaków. Miłość pozwala być lepszym od wroga, który kieruje się tylko nienawiścią i żądzą władzy.

W tym dniu, który dla wielu stał się początkiem piekła na ziemi, pamiętajmy o tym, żeby nie być obojętnymi. Każdy wymiar pomocy się liczy, każdy dobry gest czy słowo wsparcia. Pamiętajmy dzisiaj w modlitwach o każdym, kto oddał swoje życie, broniąc wartości demokratycznych i chrześcijańskich – wolności, ofiarności, sprawiedliwości oraz życia.

Tekst: Danuta Stefanko

Kancelaria Prezesa Rady Ministrów

Up