Fot. Danuta Stefanko
Gościem Radia CKPiDE był konsul generalny Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie Marek Radziwon, który odwiedził Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Iwano-Frankiwsku, dawnym Stanisławowie, w ramach otwarcia wystawy „Oczy wojny”. W rozmowie z Danutą Stefanko analizował relacje polsko-ukraińskie, mówił o polskiej pomocy dla Ukrainy, a także opowiedział o wyzwaniach, które stoją przed lwowskim Konsulatem w obliczu wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Panie Konsulu, w Centrum odbyło się otwarcie wystawy „Oczy wojny”. Dlaczego jest to ważna wystawa? Polscy dziennikarze na Ukrainie – na ile jest to ważna misja?
W Ukrainie jest wielu polskich dziennikarzy. Na froncie czy blisko frontu pracuje bardzo wielu dziennikarzy europejskich, czy światowych, bo w tej chwili jest to najpoważniejsza wojna na świecie. Dla polskich dziennikarzy jest ona ważna dlatego, że Ukraina jest naszym najważniejszym sąsiadem.
Poza tym rzeczywiście w Polsce jest grono dziennikarzy, którzy specjalizują się w zagadnieniach ukraińskich i w dziennikarstwie wojennym. To jest nie tylko trochę inne dziennikarstwo, ale też są to chyba, w najlepszym rozumieniu tego słowa, trochę inni ludzie. Rozumiem, dlaczego oni tutaj jeżdżą, dlaczego są pewni, że tutaj się dzieją najważniejsze rzeczy – na froncie i ogólnie w Ukrainie. To jest oczywiste, że tu się właśnie decyduje przyszłość Europy. Naprawdę myślę, że w tej chwili, dzięki Ukrainie i Ukraińcom, decydują się losy Europy.
Fot. Facebook / Mateusz Lachowski
Powiedziałabym, że jest to pewnie najbardziej rzeczywista ocena sytuacji. Taka jest prawda. To też pokazuje, że Polska wspiera Ukrainę na bardzo różne sposoby. Jest to pomoc humanitarna, pomoc militarna, ale też pomoc w walce z dezinformacją.
Faktycznie jest w Polsce sporo mediów, piszących o wojnie rzetelnie. Jest wielu fotografów pracujących bardzo rzetelnie. Trzeba powiedzieć, że jeśli polski czytelnik, polski odbiorca ma tylko ochotę i wykazuje minimum zainteresowania, wkłada jakiś minimalny wysiłek w znalezienie informacji, to naprawdę może ją znaleźć. Jest jej dużo, więc nie można powiedzieć: „nie wiedziałem”.
Też dodaje to wiarygodności obecnej sytuacji, bo wiadomo, że żyjemy w czasach, kiedy trudno niektóre informacje zweryfikować. Można nie ufać jednej stronie, ale kiedy o sytuacji na Ukrainie, o wojnie, mówią dziennikarze ukraińscy, polscy czy brytyjscy – ileś źródeł podaje tę samą prawdę o wojnie, to później trudno powiedzieć: „nie wierzymy, bo tak tylko Ukraińcy mówią”.
Tak. Jeszcze powiem jedno słowo a propos wystawy i polskich fotografów, którzy pracują na froncie. Dociera do nas dużo informacji na temat wojny, powiedziałbym, w dużej skali. Tysiące żołnierzy, dziesiątki kilometrów gdzieś na Wschodzie Ukrainy, szeroki front – te wszystkie informacje zalewają nas, przychodzą z agencji prasowych. Natomiast fotografia i dziennikarstwo pisane, reportaż, który jest chyba w Polsce dość silny, mają to do siebie, że działają jak bardzo silne szkło powiększające – pokazują szczegół, konkretnego człowieka, konkretną sytuację czy chwilę złapaną w ułamku sekundy.
Fot. galka.if.ua
Czasami takie zdjęcie mówi więcej o wojnie i o sytuacji, z którą Ukraina i Ukraińcy się zmagają, niż wielkie liczby czy sprawozdania z jakichś wielkich politycznych wydarzeń, posiedzeń i takie szerokie informacje. One są ważne, trzeba widzieć cały kontekst i perspektywę, ale one nie działają tak, jak prawdziwy reporter, który łapie coś na żywo.
Ta wystawa pokazuje różne odsłony tej wojny. Tu są oczy starszej kobiety, tysiące uchodźców. Wojna jest czasem ogromnych kontrastów i bardzo osobistych ludzkich tragedii.
Ma Pani rację. Wystawa poświęcona wojnie i opowiadająca o wojnie pokazuje różne aspekty. Jest jedna z fotografii, przy której zatrzymałem się na dłużej. Kilka twarzy starszych kobiet, siedzących w autobusie. W gruncie rzeczy wydawałoby się, że nie ma nic złowrogiego w tej fotografii. Nawet na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że nie ma tam nic tragicznego, ale jednak tam tragedia się czai, tragedia tej ucieczki, chociaż nie ma krwi, ofiar, broni, żadnego munduru. Właściwie moglibyśmy powiedzieć, że tam nie ma wojny, a jednocześnie w każdym centymetrze tej fotografii wojna jest.
Mówiąc o pracy dyplomatycznej, jakie są wyzwania w obliczu wojny, które stoją przed Panem jako przed konsulem generalnym, ale też przed całym Konsulatem? Jest to jedna z największych placówek polskich na świecie.
Fot. KG RP we Lwowie
Konsulat Polski we Lwowie jest największym konsulatem polskim na świecie, jest placówką liczebniejszą, jeśli chodzi o obsadę, o pracowników, niż większość polskich ambasad na świecie. To świadczy o randze miasta, o randze całego regionu i o znaczeniu Ukrainy dla nas. Nie przypadkowo ten konsulat jest tak duży i nie przypadkowo pracuje w nim kilkudziesięciu polskich dyplomatów.
Zadania, jakie stoją przed Konsulatem, są różnorakie. Z jednej strony to po prostu podstawowe zadania konsularne i prawne – sprawy wizowe, paszportowe, pomoc polskim obywatelom, którzy się znajdują w Ukrainie, którzy tutaj pracują albo pojawiają się jako turyści, albo teraz rzadziej jako turyści, a coraz częściej od tych kilku lat jako wolontariusze. Jest olbrzymia grupa polskich wolontariuszy, która przyjeżdża ze sprzętem, z pomocą tutaj do Ukrainy, dalej na front.
Moim zdaniem, Konsulat we Lwowie powinien też mieć zadania szersze niż po prostu instytucja, która się zajmuje sprawami prawnymi, wizowymi, granicznymi, czyli powinien być miejscem, w którym się dzieją rozmaite wydarzenia, miejscem, które potrafiłoby inspirować, rozpoczynać, proponować jakieś większe dyskusje, wydarzenia kulturalne, społeczne, jakąś wymianę polityczną, żeby ta placówka była czymś więcej, niż konsulatem.
Fot. Danuta Stefanko
To, że pracuje tutaj tak wielu osób, jesteśmy w gruncie rzeczy bardzo blisko polskiej granicy, ale powiedziałbym nie granicy z Polską, ale granicy ze strefą Schengen i z całą Unią Europejską – ta bliskość musi być przez nas wykorzystana. Nie możemy być po prostu zwykłym konsulatem.
Trzeba powiedzieć, pewnie trochę z przykrością, że zadania Konsulatu w jakiejś mierze zmieniły się w ciągu ostatnich trzech lat. Wojna, która trwa, za każdym razem przypominam to nie tylko innym, ale również sobie, od marca 2014 roku, a także jej całkowicie krwawa odsłona po 2022 roku zmieniła pracę Konsulatu, ponieważ zmieniła w ogóle spojrzenie Europy na Ukrainę, zmieniła sytuację militarną, polityczną, geopolityczną w Europie.
Gdzieś na końcu długiego łańcucha wydarzeń, który rozpoczął się na najwyższym szczeblu polityki międzynarodowej, wojna w Ukrainie doprowadziły do zmian w Europie – a w rezultacie także do zmian w działaniach naszego Konsulatu.
Panie Konsulu, dziękuję serdecznie za rozmowę i za pracę, którą wykonujecie.